Robimy zrzutę? Posiadanie czasowe, okres (w skali roku) proporcjonalny do zainwestowanej sumy, czyli np. dwóch dało po 50% to każdy ma tą żabę pól roku :)
"czy takie naszywki były naszywane fabrycznie??" Jak to sobie wyobrażasz? 8-> Że do szwalni Alphy czy Ownbeya szły z armii zlecenia do indywidualnego obszycia, dla każdego żołnierza z osobna? :D To się odbywało już w jednostce, po przydziale sortów.Zazwyczaj w każdej była instytucja "obszywacza", który miał regulaminowe nici i odpowiednią maszynę. To co jest na tej kurtce, to współczesna rzeźba, na lewym ramieniu jest patch 7 Dywizji Piechoty, to raczej z lotnictwem słabo...jak już wspomniał Falkland :) Zresztą źle naszyty, za nisko. Regulaminowo pół cala , od szwu rękawa.
mega rzadka rzecz, koszulka bojowa ABS (Airman Battle Shirt) w kamo Tiger Stripe dla załóg USAF - przez b. krótki okres używana w Afganistanie (2009-2011), potem zastapiona przez Army Combat Shirt/Multicam.
Lazar - niech sobie Helikon nazywa swe produkty jak chce, ale dla mnie to jakieś pomieszanie z poplątaniem - jaka to niby polowa parka jest? Stara, nowa, coś pomiędzy??? Wrzucili wszystko co mieli pod ręką do gara, zamieszali łychą, wypluli i wyszło co wyszło - stąd też i ta atrakcyjna cena :-q
Imitacje emki Helikona kosztują prawie 300 zł, imitacje parki ECWCS, Gen. II. - ponad 300 zł. - nie jest to moim zdaniem przystępna cena jak na niby polskiego producenta (w końcu są prawie moimi sąsiadami - siedziba w Miękini pod Wrocławiem). A gdzie szyją, że takie mają ceny???
Z pewnością nie można im odmówić profesjonalnego podejścia do zarządzania biznesem (szeroka oferta, dostępność na rynkach międzynarodowych, wprowadzane na bieżąco innowacje). Jakość produktu też nie sięga dna. Nawet ich strona internetowa prezentuje się o niebo lepiej niż witryny znanych firm odzieżowych. Sprzedają dla naszych agencji rządowych. Mają więc wiele atutów, jak na rodzimą firmę rozpychającą się na rynkach międzynarodowych (ich wyroby można kupić nawet w USA).
Ale to wciąż tylko jedna z wielu, wielu szwalni, które oferują pseudo militarne sorty licząc na sentyment lub niewiedzę użytkowników.
Ej, panzer73, nie jedziesz trochę za ostro w tym ostatnim zdaniu? Noszę na 100% oryginalne bojówki Leo Köhler, takie jakie w latkach 90-tych sam targałem w Bundeswehrze. Fajne gacie, autentyczne, prawdziwe, praktyczne, niepalne i mam sentyment do tamtych czasów.
Mam taką fałszywą, czarną emkę Helikona. Sentyment? Niby do czego? Do US-wykolejeńców z Wietnamu? Niewiedza? Na pewno nie. Pytałem tutaj, pytałem gdzie indziej, oglądłem trochę jutuba - czyli wiedziałem co kupuję. Noszę tą emkę dla naiwnych już trochę czasu i na prawdę nie ma na co narzekać. Ciuch funkcjonuje dobrze, impregnacja helikonowa spełnia zadanie, nic się nie urywa, nie odpruwa, parę zahaczeń o ostre krzaczki szmata przeżyła bez śladu. Więcej nie chciałem...
a powiedz mi, po co w takim razie Helikon (i inne podobne mu firmy) stosuje tricki w stylu pseudo oryginalnych nr NSN czy kontraktów, wzorów, formy, stylu? Można złośliwie powiedzieć, że uczą się od najlepszych, bo tak zaczynałą Alpha w latach 70.To próba imitacji po to by sprzedać coś co przypomina inny produkt, ale nim z pewnością nie jest. Jak wiele osób ma świadomość kupując Helikona, że to krój w "stylu militarnym", ale nie militarny, szczególnie Ci, którzy są dopiero na początku drogi w kwestii interesowania się oryginalnymi uniformami? Czy wyroby Helikona przechodzą testy wg norm wymaganych przez armię USA? A szyją przecież niby M-65, ACU/BDU/ECWCS i modele innych armii też...
Nie mam nic przeciwko Helikonowi jako takiemu (sam mam jakiś ich sort, aczkolwiek nie jest to kopia modelu wojskowego), tylko dla mnie jest nieuczciwe i nierzetelne wykorzystywanie symboliki stosowanej w armii dla celów komercyjnych. Chcesz powiedzieć, że to przypadek? Otóż nie, to chwyt marketingowy, skopiowany od innych podobnych producentów, którzy zaczęli wcześniej.
Gdyby ich wyroby były jeszcze tańsze - nie kłuło by to tak w oczy, ale przy takiej polityce cenowej moim zdaniem kupowanie ich imitacji nie ma sensu. Lepiej odłożyć parę groszy więcej i wziąć oryginał, a nie replikę.
panzer73, dobra, tak też można to postrzegać. Co do podróbek numerków NSN - metki helikonowe są już inne, tylko nie wiem czy na każdej szmacie. Widziałem an jutubie hel-emki z takimi pseudo-oryginalnymi metkami, ale to już chyba historia. Moja metka jest taka czarna z rysunkiem i haftem. Co do cen... Hmm... Dla mnie to była różnica: 80 ojro za nowego Helikona (z gwarancyją :D) albo 100 do 150 ojro za na prawdę syfiaste, poszarpane używki. Tutaj ciągnęła taka zasada: Kupa śmierdzi, obojętnie z czyjej doopki wyjdzie ;) Oliwka jakoś też nie moja, bo się na kantach szybko brudzi i trochę jakby mało cywilna była, choć tutaj to jeszcze strasznie szwankuję...
am2 - szukałeś używanych, zmęczonych kontraktowych emek w cenie 100-150 EUR??? To nie jest właściwy przedział cenowy, uwierz mi. Za 400-500 zł można znaleźć coś zupełnie przyzwoitego, szczególnie jeśli nie szukasz rozm. L-L i większego.
A z tym Helikonem to chyba jest trochę jak z wyrobem czekoladopodobnym. Niby to czekolada (tak się to pojmowało w PRL-u, z braku dostępu do prawdziwego wyrobu), ale lepiej smakuje jednak czekolada...
No wiesz... w germanii mamusi mERKEL i ministra mizernego ceny się trochę inaczej prezentują. Te kupy po 100-150 ojro powinny kosztować max. 50 PLN albo 5 PLN/kilo ;) Na moją hel-emkę nie narzekam, ale nie miałem oryginału i nie mogę nic powiedzieć.
Falkland znajdź mi nowe kontraktowe spodnie BDU w rozmiarze LR w Polsce za 100zł ! chociażby i na tym chyba zakończymy dyskusje na temat jakości i ceny Helikona, bo nie masz w tej kwestii przebicia, a druga sprawa to nie ten watek i zaczęło się robić z wolna nietematycznie.
Trojanman: Panie Pawle, mam takie cudo produkcji Cohen Fein Company - rocznik z lat 50., zielony Talon, taka sama naszywka, stan ogólny NOS, rozmiar M/R. :)