Wygląda na to, że jesteś tu nowy. Jeśli naprawdę jesteś tym zainteresowany, kliknij w te przyciski!
Zauważyliście że dwóch naszych kolegów nie daje żadnych oznak życia? :-?
Ten który robił karkołomne błędy, oraz ten który śmiał się z posiadaczy ciuchów w kamuflażu woodland :)
Mospeter - o niego mi chodziło. A co do drugiego, to obraził ludzi i zwiał.
Ale w lesie się nie ukryje, bo do tego potrzebny jest woodland którego nie lubi :D
Może założymy wątek "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..."? :))
Chodzi ktoś w A-TACS? Myślę, żeby koszulkę zakupić tak na próbę. Za 35 zeta żem znalazł. Od 101 inc. Z bawełny. Jak będzie dobra i nie będzie wzbudzała negatywnego zainteresowania to się bym do bluzy przymierzył. Jeszcze fajnie jakby troche z cen pospuszczali.
Wczoraj znalazłem spodnie w atacs za 119 zł. Tylko nie pamiętam jakiej firmy. To prawdziwa gratka bo normalnie poniżej 245 zł nie schodzą. Jak tak tanio to może jakiś badziew być....
Chyba MFH. Proppery poniżej 245 zł nie schodzą za spodnie jak i bluzę.
Powtarzalność wzoru co 10cm to jest w polskiej panterze. Zawsze mnie to dziwiło, że armia zgodziła się na tak niedopracowany wzór. Jeszcze te "plamy, ameby" , które są podzielone liniami prostymi a nie przechodzą łagodnie jeden kolor w drugi. Powinni to poprawić.
Napisałem do gościa, że kupuję za 40zł tego atacsa ale gościu sie nie odezwał. Pewnie ma mnie za niepoważnego klienta. Cóż, poczekam jeszcze trochę i może kupię gdzieś taniej.
Oczywiście miałem na myśli woodland bazarowy lub supermarketowy. Bo w oryginale powtarzalność plam jest co 67 cm.
Polska armia to żadna armia, więc równie dobrze "polskie moro" mogli im zostawić... Ludzie mówią na to błędnie "deszczyk".
A tutaj coś dla Ziomka, tak dla odmiany :-)
Przecież Warjat właśnie nazwał "moro" "deszczykiem" :-) Często ludzie tak mówią. Albo potocznie, albo z niewiedzy. Na aukcjach często dominuje ta nazwa. Bo w sumie "moro" poprzez swoje kreski nasuwa skojarzenia z deszczykiem. Ale nie z kamuflażem tylko z deszczykiem za oknem :-) Z kolei jak jestem czasem w lumpeksie, to pytam czy jet jakieś "moro". Bo jakbym powiedział inaczej, to by babka nie zrozumiała. Zresztą myślę że nazwa "moro" została już tak przeinaczona, że na dzień dzisiejszy oznacza umownie ubiór wojskowy który nie jest gładki. Są też tacy, którzy mówią na jakiś tam kamuflaż "panterka" :D
A tutaj prawdziwy deszczyk, czyli kamuflaż wz. 58.
Nie chce mi się teraz szukać, ale wydaje mi się że armia DDR i Czechosłowacka też to nosiła, tylko w innym odcieniu.
Czyli dobrze twierdziłem, że wyraz "moro" wykorzystywany jest do nazywania różnych wojskowych ubiorów w łaty, cętki, paski, plamy itd. :-)
Niżej wrzucę coś z innego forum. Kolekcja jednego z użytkowników.
Opis:
1. "Mora" w wersji strażackiej, tło szaro-zielone, plamy ciemno brązowe-czarne ( mój egzemplarz jest używany i wypłowiały);
2. "Mora" dla Straży Więziennej, tło lekko fioletowawe, plamy czarne, używane do dziś;
3. "Mora" w wersji Milicyjnej (MSW), tło niebieskawe, plamy ciemnogranatowe;
4. "Mora" w wersji dla Wojsk Lotniczych i Wojsk Obrony Powietrznej Kraju oraz Marynarki Wojennej, tło szaro-zielone, plamy czarne;
5. "Mora" właściwa czyli w wersji dla Wojsk Lądowych (używana też w WOPie, który mimo to, że podlegał pod MSW używał umundurowania wojskowego), tło szaro-zielone, plamy ciemno zielone;
6. Polski "Deszczyk" wz.58, wersja wojskowa, mocno wypłowiały;
7. "Mora" eksperymentalna, testowana pod koniec lat 80tych, jednak nie weszła do użycia. Na wzór "Mora" dla WL, naniesiono czarne smugi. Po roku 1990 szyto z niej na rynek cywilny stroje dla wędkarzy.
I jeszcze ustaliłem że nazwa "moro" pochodzi z Instytutu Inżynierii Materiałów Włókienniczych w Łodzi, który przekształcił się w Instytut Włókiennictwa. Słowo "moro" jest skrótem od "materiał odzieżowy roboczo-ochronny"
Dobrze że czegoś się dowiedziałem :-) gdyż zawsze zastanawiał mnie wyraz "moro". Byłem nawet przekonany że nie wywodzi się z języka polskiego.
Falkland, tu Ci odpiszę żeby syfu nie robić. Co do tej Piotrkowskiej to cała Łódź to jedna wielka melina i popelina. Pełno różnego rodzaju elementu i tałatajstwa. Przekonałem się o tym boleśnie dwa razy. Centrum jeszcze jako tako wygląda ale obrzeża - Polesie, Bałuty, ogólnie stara zabudowa i mieszka tam biedny plebs i menelstwo.
Mimo tego, co napisałem powyżej lepszej atmosfery w klubach, pubach itp. nie ma chyba nigdzie indziej w Polsce. Lokali tego typu jest na Piotrkowskiej właśnie od groma.
W Sylwestra 2011 gościa nożem zadźgali, tyle że nie w centrum. W 2011 naćpany dres pannę przy wejściu na dyskotekę nozem zadźgał. Parę lat temu dzieci w beczkach w mieszkaniu na Radwańskiej znaleźli. Długo by o tym pisać....
Łódź jest źle zarządzana - kolesiostwo i układy rządzą niepodzielnie.
Jak to mówi mój tata - Łódź należałoby zburzyć, zaorać i od nowa pobudować.
Tak samo zresztą jak z Afryką, z tym że po zaoraniu zalać betonem.
.
~Warjat
Rzeczywiście Łódź jest mało ciekawa. Myślę że taki komplet mógłby załagodzić agresję...
Myślałem nad czymś takim na śrut albo gaz, tylko na gaz potrzebne jest zezwolenie. Zaopatrzę się chyba w pałkę teleskopową. I gaz pieprzowy do kompletu.
Batonem można zatłuc kogoś na śmierć, a przecież nikt tego nie chce. No i trzeba wdać się w "bójkę", która różnie może się skończyć i niekoniecznie wygraną tego który ma baton. Uważam że po broni palnej która jest najskuteczniejsza ale też niebezpieczna, w drugiej kolejności najskuteczniejszy jest gaz i paralizator. Chodzi o to aby nie doszło do "szarpaniny", bo to ważne kiedy jest kilku napastników. Gazem i paralizatorem można załatwić paru kolesi na raz w kilka sekund bez zbytniego walczenia z nimi. A jeśli koleś jest dodatkowo naćpany to możesz tłuc go batonem i nic, dalej będzie skakał. Aż go zatłuczesz, a potem będą problemy...
Trochę zmienię temat. Wypróbowałem wczoraj spodnie m65 jako nośnik napoju alkoholowego w puszkach 0,5 litra. Do kieszeni biodrowej wchodzi spokojnie 1 puszka. Na upartego wejdą 2 ale już się kieszeni napą nie zapnie. Takie moje luźne spostrzeżenie.
Ciekawe ile by weszło do kieszeni cargo?
8->