Falkland ile Ty masz lat ? Ja nosiłem taką kangurkę tylko czarną i byłem bardzo z niej dumny, bo po prostu z PRL-u nie było nic innego. Teraz to byc może obciach, ale były czasy gdy taka kangurka to był szczyt marzeń, np. wielu harcerzy
I ja miałem czarną kangurkę na obozach. Nie jestem pewien czy była to bawełna, raczej taki cieńszy brezent który robił się sztywny na deszczu jak pałatka wojskowa. Teraz wiadomo polary, membrany, softshelle...
Tak było kiedyś. A dzisiaj byś ją założył? Poza tym w tamtych czasach były też demobile z wojskową odzieżą. Nowe kontraktowe emki i parki były na wyciągnięcie reki. Zresztą kolega Klon wrzucał nawet tutaj zdjęcia kiedy jako młody chłopak chodził w tamtych czasach w parce m51 i bluzie TCU.
Oczywiście. Nie widzę nic dziwnego w kangurce. Gdyby była czarna to bym ją kupił. A co można było kupić w demobile w PRL_u ? Bo raczej nie zachodnie rzeczy.
Troszkę historii nie zaszkodzi - 1990 to nie był PRL. Taką kangurkę miałem na kilka lat przez czołgami na ulicach, i wtedy na pewno była bardzo ciężko z taką odzieżą.
Czytaj uważnie. Nigdzie nie napisałem że 1990 rok to był PRL. Zaś jeśli chodzi o czołgi i manifestacje na ulicach to można było tam wtedy zobaczyć studentów w kurtkach M65. Nie mówiąc już o starych polskich filmach. Tyle z historii.
Demobile z wojskowymi amerykańskimi ubraniami pojawiły się dopiero w III Rzeczypospolitej. W PRL-u kurtki M-65 ludzie kupowali na "ciuchach" lub w komisie w Warszawie ("trafić" emkę graniczyło z cudem), albo dostawali w paczce od cioci z Ameryki.
Czytam uważnie, skoro ja pisze o PRL a Ty piszesz o 1990 to dla mnie jasne że myślisz, że to był PRL. Owszem były kurtki, ale ile tego było ? Zresztą niedawno byłem na harcerskim obozie żeglarskim i nadal duzo ubrań tego typu jest używanych a nie tylko nowoczesne wynalazki.
Chodziło mi o to, że 1990 były już kurtki dużo łatwiej dostępne a w czasach PRL też były, tylko trudniej dostępne. Ustosunkowałem się do Twojego zdania z którym się nie zgadzam: "po prostu z PRL-u nie było nic"
Takie kangurki były "szczytem lansu" w tamtych czasach. Natomiast dostępność "wszystkiego co z Zachodu" wzrastała stopniowo, a rok 1990 był dopiero początkiem tego wzrostu. Jeszcze kilka lat mimo, że była już III RP, to cały system gospodarczy (płace, towary w sklepach) był na poziomie "socjalistycznym". Trzeba pamiętać, że PZPR oddała władzę tylko i wyłącznie dlatego, że nie potrafili już w żaden sposób gospodarki "ogarnąć", a lata 1988 - 90 to albo protesty, albo strajki i to w skali całego kraju. Myślę, że do roku 1993 - 95 zdecydowana większość towarów z zachodu to taki "import rodzinny, znajomościowy, prywatny".
takie buty jak prezentuje ziomek kilka razy kupiłem w sklepie "myśliwskim" pamiętam też szał na tzw. torby "raportówki". ile ja się na łaziłem za tą torbą żebym bez obciachu mógł targać książki do szkoły :-) jeżeli chodzi o wysyp odzieży z demobilu to było to po' 90. Na targowisku w W-wie pod Pałacem Kultury były chyba ze 4 stanowiska w '80 nawet mi się nie śniło posiadanie spodni m65 nie wspominając o kurtce.Osiagalne jedynie były spodnie moro ew behatka ,jakaś bluza i to tylko po "znajmości" w wojsku . kto był wie o czym piszę :-P
spody w tych butach z linku ziomka przypominają robocze buty które miałem w '80 .zapomniałem jak się nazywały drugim marzeniem było posiadanie "rumunów" udało mi się to tylko dwukrotnie.szkoda że juz ich nie ma :-(
Pierwszą oryginalną emkę, niestety nie "olive, lecz tylko "woodland" (marzyłem o "olive"), kupiłem w 1993 roku od kolegi z pracy (pracowaliśmy w liceum), który zdobył ją gdzieś na Śląsku w sklepie z ubraniami pochodzącymi z demobilu. W moim mieście, chyba jeszcze nie było takiego sklepu. Znana firma częstochowska "Fort Institute Military" powstała zdaje się trochę później (działa już ponad 20 lat).
...to były czasy...,sklep "myśliwski" miał cudną nazwę: Jedność Łowiecka =)) , ale były w nim raportówki, najbardziej szałowe były te ze świńskiej skóry w jasnym kolorze.
W tamtych zgrzebnych czasach miałem te buty (byłem bogiem), a wszedłem w ich posiadanie, bo ojciec będąc piekarzem w GSie "poratował" chlebami w nocy gości w starze, co wieźli towar z zakładów w N.Targu. W ramach wymiany dostał jeszcze takie sportowe, zamszowe, granatowe buty zapinane na 2 rzepy-szał (choć przy deszczu farbowały). Jaki ja jestem stary...ale wiek to stan umysłu!
Po 1989 długie Martensy były dopiero prawdziwym szpanem. Mój kumpel miał takie kiedy chodziliśmy do szkoły. Miał też oliwkowego flyersa i spodnie m65. Był wtedy skinem. A ja miałem wtedy parkę m65 i też spodnie m65 ;) Kiedy kupowałem parkę to były też w demobilu oliwkowe kurtki m65, ale jakoś mi się wtedy nie podobały. Uważałem że w takiej kurtce będę wyglądał jak "stary dziad" :)
To coś wam powiem. Jako chłopak (chodziłem już do liceum) namiętnie grałem w piłkę. Świata poza piłką nie widziałem. No i miałem marzenie, chciałem mieć getry piłkarskie, ale nie takie, jakie były dostępne w sklepach sportowych i w jakich grała cała liga i reprezentacja - czyli ciężkie, wełniane, w cienkie prążki. Prążki i tylko prążki, nic poza nimi. Chciałem getrów, w jakich grali Anglicy, Holendrzy, Hiszpanie, Brazylijczycy, Włosi - jednokolorowych (nie śmiałem marzyć o cieńszych, lżejszych, elastycznych, chociaż oni w takich grali). Żeby tylko były inne niż te obrzydliwe w prążki, w których zmuszeni byli grać wszyscy, wszystkie drużyny w Polsce od I ligi do C-klasy, ponieważ innego wzoru nasz przemysł nie produkował. I pojechałem, pamiętam, z tatą do Warszawy, zabrał mnie, bo jechał w delegację. W składnicy harcerskiej na Marszałkowskiej były takie getry, całe czarne, z białym wykładanym mankietem u góry. Później każdy mecz szkolny czy podwórkowy (grało się nieraz i trzy i cztery razy dziennie - to w wakacje) zaliczyłem w tych getrach. Czułem się w nich jak Gento, Puskas, na boisku rosły mi skrzydła. To były czasy. :)
Ja miałem ten plus że ojciec jeździł na wykłady do Niemiec i tam kupiłem sobie 2 parki BW i zielonego flyersa z pomarańczową podpinką (w szmateksie) to były lata 90-94
na rynku głównym w Karkowie co chwila zatrzymywali mnie skini chcąc kurtkę ze mnie zerwać :) ale się nie dałem (słuchałem wtedy punk rocka) hehe
punk rocka słucham do dziś tzn nieustannie od 83-84 . flayersów kilka znosiłem ale ze względu na swoją "kusowatość"(mam na myśli kurtki) często się ich pozbywałem. po zakupie pierwszej emki i przechodzeniu w niej kilka tygodni stwierdziłem tak samo jak Falkland że wyglądam w niej jak 40 letni "dziadek" :-) . Pamięta ktoś szał na Sofix'y ??????????